niedziela, 30 grudnia 2018

BATERIE ARTYLERYJSKIE IV OBSZARU WAROWNEGO TWIERDZY KRAKÓW



Polowe baterie artyleryjskie były niezbędnym uzupełnieniem umocnień fortecznych.
W IV Obszarze Warownym część z nich zachowała się w całkiem niezłym stanie, wraz z murowanymi schronami pogotowia, których nie uświadczymy w bateriach w Krakowie prawobrzeżnym.
Zachowało by się ich jeszcze więcej gdyby nie głupota ludzka i skłonność do dewastowania zabytkowych obiektów. Bo nie wiem jak inaczej nazwać i racjonalnie usprawiedliwić wyburzenie murowanych schronów pogotowia stojących na zupełnym odludziu w niedostępnych zaroślach.
Zacznę od tego ile takich baterii było ukończonych i gotowych do boju.
Posiłkując się różnymi źródłami takich baterii naliczyłem osiem. Były one ziemne, ziemno-drewniane lub w przeważającej części ziemno-murowane.
Niestety nie wszystkie z nich będziemy mogli obejrzeć ponieważ relikty kilku z nich znajdują się na terenie poligonu wojskowego, na który jak wiadomo wstęp jest surowo wzbroniony.
Chyba, że ktoś ma odpowiednie pozwolenie.
Niemniej jednak jak ktoś będzie w okolicy Pasternika, to można obejrzeć pozostałości dwóch baterii, które nie znajdują się na terenie należącym do wojska.

Idąc lewą stroną drogi w kierunku Zabierzowa, przy lasku, zaraz przy granicy Krakowa znajdowała się Bateria B4 "Pasternik" (zwana też w innych źródłach Fortem "Wróżna Góra").
Po modernizacji w 1914 roku był to obiekt z niewielkimi ziemno-drewnianymi schronami w formie nisz wykopanych w ścianach rowu łączącego poszczególne działobitnie.
Bateria była wyposażona w cztery armaty 9 cm M.75/96, stanowisko obserwacyjne było usytuowane na pobliskim drzewie w formie platformy. Dodatkowy większy schron pogotowia dla obsługi znajdował się po drugiej stronie dzisiejszej szosy.
Zadaniem baterii była obrona bocznym ogniem podejść do fortów "Bronowice" i "Mydlniki".
Obiekt został splantowany w latach międzywojennych.
Po II Wojnie Światowej powstały w tym miejscu w ramach ćwiczeń Ludowego Wojska Polskiego okopy. Z ciekawości można się trochę poszwędać po krzakach ale na niewiele się to zda.

Ciekawszym obiektem i zdecydowanie łatwiejszym do odnalezienia jest Bateria B3 "Pasternik".
Znajduje się tuż za murem cmentarza parafialnego w Rząsce, którego mur wchodzi w strukturę obwałowań tejże baterii i kto wie czy ekspansja cmentarza w przyszłości nie pochłonie obiektu w całości jak to jest w przypadku bardzo podobnej baterii przy Forcie "Marszowiec".
W tym wypadku obiekt jest ciekawszy gdyż zachowały się w bardzo dobrym stanie trzy murowane schrony pogotowia z betonowym stropodachem w tym jeden z nich z zachowaną murowaną przelotnią wzmocnioną blachą falistą.
Dwa z nich są przysypane i zarośnięte ale do jednego można bez problemu wejść i obejrzeć od środka. Tego typu schrony są identyczne więc nie ma się co za bardzo przejmować, że nie można się do wszystkich dostać.
Cenną ciekawostką są wyryte napisy na cegłach z datami 1939, 1940 oraz 1942.
Bateria powstała w latach 1902-1903 według standardowego projektu o narysie wydłużonego prostokąta z czterema stanowiskami dla armat 12cm M.61 z trzema schronami pogotowia w poprzecznicach. Bateria posiadała stalową kopułę obserwacyjną. Niestety została dawno skradziona i zezłomowana. Tego typu obiekty były obsadzone przez 1 oficera i 48 szeregowców.
Bateria wspomagała ogniem lewy bark pobliskiego fortu artyleryjskiego "Pasternik", znajdującego się niestety na terenie wojskowym.

Bateria B3 "Pasternik"

Kolejne baterie znajdujące się w pobliżu, podobnie jak fort są niedostępne do zwiedzania.
Plus jest taki, że były to niemal identyczne obiekty jak ten przy cmentarzu. Minusem jest, że niestety nie zachowały się w żadnym wypadku schrony pogotowia.
Bateria B2 "Pasternik", została wysadzona w powietrze i później splantowana przez wojsko.
Podobny los spotkał Baterię B3 "Podchruście", z tą różnicą, że... w 2008 roku, czyli po ponad 100 latach od jej budowy. Naprawdę nie mam siły już tego komentować... Zachowały się relikty wysadzonych schronów pogotowia.
Ostatnia z baterii znajdujących się na terenie poligonu Bateria B1 "Podchruście", podzieliła los pobliskiego fortu pancernego "Podchruście", którego kiedyś miała wspomagać ogniem artyleryjskim. Murowane schrony pogotowia zostały wysadzone w powietrze mniej więcej w tym samym czasie co fort, w latach 50-tych. Tutaj zaś formy ziemne nie zostały splantowane jak w przypadku pozostałych baterii.

Aby obejrzeć pozostałe baterie trzeba kierować się w okolice fortów "Tonie" oraz "Pękowice", ponieważ były to stanowiska wspomagające te obiekty.
Bateria B3 "Tonie" znajduje się po prawej stronie ulicy Łokietka tuż przy granicy miasta w okolicy przystanku autobusowego "Tonie Gliniki". Wznosi się nad potokiem Sudoł w niewielkim zagajniku.
Jest to jedna z najlepiej zachowanych baterii tego typu (jak nie najlepiej zachowana).
Formy ziemne są doskonale czytelne wraz z aneksem piechoty. Schrony pogotowia nie posiadają wyraźnych oznak dewastacji (nie są popisane sprayem itp.). Szkoda tylko, że nie zachowała się kopuła obserwacyjna oraz komplet drzwi , bo wtedy mielibyśmy wzorowy przykład takiej baterii.
Podobnie jak wcześniej omawiane baterie "Podchruście" oraz "Pasternik" posiada cztery stanowiska dla armat oraz trzy murowane schrony pogotowia w poprzecznicach.
Jej zadaniem było wspieranie ogniem pobliskiego Fortu "Tonie".
Obiekt ten obejrzałem po raz pierwszy w tym roku, za to nie jestem w stanie zliczyć ile razy przejeżdżałem obok niego na rowerze jadąc w kierunku Giebułtowa czy Modlnicy.
Wiedziałem o jego istnieniu, lecz jakoś nigdy nie miałem zbytniej ochoty na przedzieranie się przez krzaki latem. Dlatego standardowo polecam zwiedzić baterię w najlepszej porze na takie zwiedzanie czyli późną jesienią lub w zimie kiedy to roślinność nie jest taka bujna.

Bateria B3 "Tonie"

Ostatni już tego typu obiekt znajduje się nieopodal fortu pancernego "Pękowice".
Obok wjazdu do tego fortu, na słupie energetycznym znajdziemy żółte tabliczki informujące o forcie oraz baterii. Teraz bez problemu odnajdziemy baterię polową znajdującą się w kępie zarośli po lewej stronie idąc w kierunku Krakowa.


W tym miejscu należy wspomnieć kilka słów o drodze rokadowej.
Jest to ciąg komunikacyjny łączący poszczególne obiekty fortyfikacyjne służący do transportu zaopatrzenia podczas działań bojowych. Taka droga musiała być dobrze zamaskowana oraz należało ją poprowadzić ściśle wykorzystując rzeźbę terenu, ponieważ transport musiał być osłonięty przed ostrzałem nieprzyjaciela. W celach maskujących sadzono drzewa o rozłożystych koronach, najczęściej były to robinie akacjowe, kasztanowce czy jesiony. Niekiedy w miarę możliwości droga była prowadzona głębokimi wąwozami lub była kręta.
Tak się składa, że w okolicy mamy przykład takiej rokady poprowadzonej między ściśle współpracującymi fortami "Tonie" oraz "Pękowice". Jej relikty z łatwością dostrzeżemy stojąc pod żółtą tabliczką "Szlaku Twierdzy Kraków" (a jeszcze lepiej po prawej stronie przy wjeździe w kierunku Fortu "Tonie"). Niestety droga jest zarośnięta i nieprzejezdna.
Innym bliskim przykładem będzie obecna ulica łącząca Tonie z Zielonkami. Odcinek ul. Księdza Adama Zięby od skrzyżowania z ul.Pękowicka prowadzi przez wąwóz porośnięty obficie z obu stron robiniami akacjowymi.

 Te zarośla to relikty drogi rokadowej między fortami "Tonie" i "Pękowice".

Ulica Pękowicka..

Wróćmy do Baterii sprzężonej B3 "Pękowice". Bateria ta miała za zadanie wspierać ogniem pobliski fort pancerny. Na jej załogę składała się taka sama liczba jak w przypadku wcześniej opisanych baterii. Jeśli chodzi o stan zachowania to elementy ziemne i kubaturowe zachowały się bardzo dobrze. Niestety sielankę psują śmieci w tym zużyte opony oraz odpady warzywne składowane na przedpolu baterii (te akurat jakoś strasznie mi nie przeszkadzają). Niestety śmieci są zmorą takich miejsc...
W dodatku jeden ze schronów jest zeszpecony przez graffiti.

Nora nowego lokatora Baterii B3 "Pękowice".

Całkiem niedaleko znajdowała się jeszcze jedna bateria polowa B1 (według wcześniejszej nomenklatury FB 44a), z tą różnicą, że była pozbawionym murowanych schronów pogotowia dziełem ziemnym.
Również posiadała 4 stanowiska dla armat. Niestety została splantowana prawdopodobnie w dwudziestoleciu międzywojennym i obecnie nie pozostał po niej ślad.
Znajdowała się w obecnych polach uprawnych mniej więcej w połowie drogi od baterii B3 a cmentarzem parafialnym w Zielonkach.

Idąc lub jadąc ulicą Pękowicką w kierunku miasta możemy odwiedzić Czerwony Most i Schron Amunicyjny "Pękowice", więc skoro już będziecie w pobliżu, to warto tam zajrzeć.

Kończę ten wpis niezbyt optymistyczną puentą.
Mianowicie baterie znajdujące się w Toniach i Pękowicach oraz droga rokadowa między fortami są zagrożone unicestwieniem, ponieważ w ich bliskim sąsiedztwie planowana jest budowa północnego odcinka obwodnicy Krakowa.
Miejscy urzędnicy zapewniają iż wiedzą o obecności tych zabytkowych i cennych obiektów historycznych na przebiegu planowanej trasy, że było to konsultowane z konserwatorem zabytków i nie powinna się stać tym obiektom żadna krzywda.
Niestety nauczony smutnym doświadczeniem z nie tak dawnymi wyburzeniami baterii w Węgrzcach oraz Fortu N-10 "Prądnik Biały" nie ufam do końca tym zapewnieniom.
Północna obwodnica jest potrzebna miastu i to nie ulega żadnej wątpliwości.
Niemniej jednak ciekawy jestem w jaki sposób miasto planuje zadbać aby te obiekty nie uległy wyburzeniom, bądź w lepszym wyjściu nie zostały zdegradowane i zdewastowane.
Przypominam, że żadne przenoszenie w inne miejsce nie wchodzi w grę bo Austriacy postawili je akurat w tych miejscach nie kierując się własnym widzi mi się, a biorąc pod uwagę wiele aspektów obronnych.
Druga sprawa, że w przypadku rozbiórki, przeniesienia i ponownej odbudowy taki budynek na 100% będzie stracony. To że forty i schrony przetrwały w niemal nie zmienionej formie do naszych czasów (często bez żadnych remontów) zawdzięczają ówczesnym technologiom.
O solidności austriackiego betonu, cegieł i zaprawy przekonali się między innymi "burzymurki" z lat 50-tych.
Zatem jeśli doszłoby do takich zabiegów, to pierwotna substancja została by w większości zniszczona i obiekt musiałby być odbudowany przy użyciu nowych materiałów, przez co stracił by swój status historyczny.
Nie muszę chyba wspominać o tym, że baterie czy forty to nie tylko obiekty kubaturowe, a cały zespół umocnień wraz z wałami, działobitniami, fosą itd.
Unikalny Czerwony Most i sąsiedni Schron Amunicyjny "Pękowice" z specjalnie dostosowanym do terenu bocznym murem oporowym także są zagrożone.
Tamtędy na planach przechodzi drugi wariant obwodnicy.

Stare austro-węgierskie "zasieki".



wtorek, 11 grudnia 2018

FORT ROZPROSZONY "BIELANY (KRĘPAK)"


fort bielany krępak

Bielany to bezdyskusyjnie jedna z najpiękniejszych i najciekawszych części Krakowa.
Przede wszystkim miejsce to jest kojarzone z majestatycznym klasztorem Kamedułów na Srebrnej Górze jak i również z najstarszym w mieście zakładem uzdatniania wody, uruchomionym w 1901 roku.
W ostatnich czasach również kojarzone jest z winoroślami z Winnicy Srebrna Góra, porastającymi stoki pod Lasem Wolskim.
Kolejną charakterystyczną atrakcją jest samolot Jak-23, stojący na pętli autobusowej pośrodku niewielkiego osiedla tuż przy głównym trakcie.
Między wspomnianymi wcześniej ceglanymi budynkami miejskich wodociągów a drogą prowadzącą w stronę klasztoru, ulica Księcia Józefa kręci się w postaci malowniczych serpentyn.
Tuż obok nich w niewielkim zagajniku znajduje się, niegdyś bardziej zarośnięty, obecnie wyeksponowany budynek koszarowy najmłodszego fortu Twierdzy Kraków.
Fort rozproszony "Bielany (Krępak)" powstał zaledwie na kilka lat przed wybuchem I Wojny Światowej. Nie przydzielono mu numeru.


kaponiera szyjowa

kaponiera szyjowa

blok koszarowo-bojowy

Zdążono za to podpiąć go do sieci wodociągowej, zatem jest to pierwszy fort Twierdzy Kraków, którego załoga mogła czerpać wodę prosto z wodociągów, a nie ze studni bądź zbiornika na wodę.
Jego zadaniem zresztą była między innymi obrona krakowskich wodociągów. 
Oprócz tego miał swym ogniem bronić doliny Wisły, oraz znajdującego się pod wzgórzem Krępak traktu. Współpracował między innymi z fortami "Bodzów", "Winnica" oraz "Skała".
Dlaczego fort rozproszony?
Austriacy postanowili wykorzystać ułożenie terenu oraz fakt, że postęp w rozwoju artylerii w tym okresie był niesamowity. Dobrym rozwiązaniem było stworzenie dzieła o rozproszonych elementach (oddalonych w pewnej odległości od siebie stanowiskach piechoty, bateriach artyleryjskich, stanowisku obserwacyjnym, stanowisku do prowadzenia ostrzału z ciężkiego karabinu maszynowego oraz budynku schronu głównego i koszarowego).
Baterie artyleryjskie znajdujące się w obrębie wzgórza Krępak zostały niestety splantowane i ślad po nich się nie zachował. Dobrze, że ostały się inne elementy składające się na to dzieło obronne.
Zwiedzanie obiektu proponowałbym od znajdującego się tuż przy serpentynie głównej drogi, budynku bojowo-koszarowego.
Gdy byłem tam po raz pierwszy z moim Ojcem, budynek ten był strasznie zarośnięty.
Obecnie gdy blok koszarowy jest pod pieczą Fundacji Janus, zarośla są systematycznie porządkowane, zatem swobodnie można go obejrzeć.
A jest co oglądać ponieważ zachowało się sporo elementów z oryginalnego pancernego wyposażenia.
Drzwi, okiennice, stolarka okienna, kraty... Rzadko tak się zdarza, zwłaszcza w przypadku obiektów, które okresowo były użytkowane przez... bezdomnych.
W odróżnieniu od innych obiektów Twierdzy Kraków, tutaj pancerze drzwi i okien wykonane są z grubego, jednolitego płatu stalowego - było to nowoczesne rozwiązanie.
Podobnie jak okiennice, które są otwierane do wnętrza budynku a nie jak to wcześniej było na zewnątrz.
Największą ciekawostką budynku koszarowego są właśnie wówczas świeżo oddane do użytku nowoczesne drzwi pancerne, na których widnieje napis "K.u.K. Genie Direktion Krakau", świadczący o tym, że drzwi te były odbierane przez Generalną Dyrekcję Inżynierii Twierdzy Kraków.
Do budynku koszarowego można się dostać przez dwie takie pary drzwi pancernych.

Drzwi pancerne z widoczną inskrypcją "K.u.K. Genie Direktion Krakau"

Ciekawostką jest także kaponiera szyjowa, podobna nieco do tych z fortów "Mydlniki" czy "Mogiła", posiadająca komplet pięciu pancerzy z otworami strzelniczymi, lecz jedynie cztery z nich były wyposażone w lawety na karabiny.
Piąty otwór strzelniczy usytuowany na wprost wejścia do kaponiery, broniący zapola fortu w kierunku prostym nie był wyposażony w taką lawetę. Swoją drogą, jest to unikalne rozwiązanie ponieważ w kaponierach wspomnianych przeze mnie fortów nie ma takiego jednego otworu, z którego można było prowadzić ostrzał na wprost zapola.
Oprócz otworów flankujących lewą i prawą ścianę koszar, znajdują się dwa otwory strzelnicze ustawione na wprost  od wejścia do kaponiery, lecz pod kątem.

wnętrze kaponiery szyjowej
wnętrze kaponiery szyjowej
Wnętrze kaponiery szyjowej.

Opuszczamy budynek koszarowy i kierujemy się po oryginalnych schodkach, znajdujących się na lewo od koszar, prowadzących na szczyt wzgórza, gdzie znajdują się pozostałe elementy założenia.

Mijając kilka domów, których w czasach bojowego użytkowania fortu oczywiście nie było, wkrótce ujrzymy porośnięty szczyt wzgórza a w jego centrum znajdujący się schron bojowy.
Posiadający (a jakże!) w pełni zachowane oryginalne wyposażenie pancerne. Schron, podobnie jak budynek koszarowy nie jest na co dzień dostępny do zwiedzania.
Później kierujemy się przechodząc przez okop na górę gdzie znajduje się cudem zachowana w dobrym stanie stalowa kopuła obserwacyjna.
Oprócz obserwacji terenu, można z niej było także prowadzić ostrzał z karabinu ręcznego lub maszynowego.
Tuż poniżej znajdują się bardzo dobrze czytelne w terenie formy ziemne a dokładnie stanowiska piechoty.
Ze stanowiska obserwacyjnego oraz piechoty rozciąga się przepiękny widok na Podgórki Tynieckie, Wisłę, Tyniec oraz Piekary. Widać, że miejsce to miało doskonałe warunki obronne.

lekka kopuła bojowo-obserwacyjna
Kopuła bojowo obserwacyjna.

schron główny

schron główny

schron główny


schron główny

lekka kopuła bojowo-obserwacyjna
Kopuła bojowo obserwacyjna.

lekka kopuła bojowo-obserwacyjna

Po napawaniu się przepięknym widokiem idziemy w stronę znajdującej się pod wzgórzem ulicy Mirowskiej. Mijając kilka krzaków z głogiem, na samym krańcu wzgórza jest usytuowany schron bojowy ze stanowiskiem dla dwóch karabinów maszynowych Schwarzlose M.7/12 pokrytym do lat 60-tych stalowym pancerzem, wykonanym w zakładach Skody w czeskim obecnie Pilźnie.
Niestety pancerz ten został pocięty palnikiem i zezłomowany przez nieznanych sprawców. Do środka blockhauzu w którym znajduje się to stanowisko można się dostać przez wejście z przelotnią. W środku niestety znajduje się mnóstwo śmieci i rozbitych butelek.
Naszą uwagę powinny przykuć oznaczenia na ocalałej pozostałości pancerza oraz inne niż w pozostałych obiektach twierdzy kraków stalowe sklepienie stropowe, które jest płaskie.
Przyznam się szczerze, że nie spotkałem się z czymś takim wcześniej.
Cały blockhauz jest wzmocniony betonem.





stanowisko bojowe dla dwóch karabinów maszynowych
Stanowisko bojowe dla dwóch karabinów maszynowych.

Po chwilowej kontemplacji możemy udać się w drogę powrotną zahaczając jeszcze o przelotnię znajdującą się nieopodal (na lewym barku) schronu głównego.
Jeśli wejście nie jest zbytnio zarośnięte (np. późną jesienią, zimą lub tuż przed okresem wegetacyjnym) możemy wejść do środka i po krótkim przejściu poterną wyjść drugim wlotem w rowie łączącym schron główny ze stanowiskami piechoty. Po resztkach haków na ławeczki, możemy się domyślić, że przelotnia ta służyła także załodze fortu jako schron.

przelotnia z krótką poterną
Przelotnia z krótką poterną.

Po zakończeniu zwiedzania można zejść do ul. Księcia Józefa ulicami Kruczą lub Zakręt i udać się do samochodu, na autobus, rower lub... w kierunku innych obiektów Twierdzy Kraków znajdujących się w Lesie Wolskim, przy okazji zahaczając o Klasztor Ojców Kamedułów, górujący nad okolicą.

Wydaje się, że poruszyłem wszystkie ważne kwestie związane z Fortem rozproszonym "Bielany (Krępak)", lecz warto wspomnieć jeszcze o jednym elemencie...
Jest nim kawerna - sztucznie wydrążone w skale przejście, której jeden wlot znajduje się na terenie prywatnym a drugi jest nieopodal budynku koszarowego, lecz drzwi do połowy są zasypane ziemią.
Kawerna została wydrążona w latach 1915-16 i ma długość 112 metrów.
Nie jest znane jej dokładne przeznaczenie, lecz prawdopodobnie służyła jako schron części załogi fortu lub obsługi pobliskiej baterii.
W czasie II wojny światowej Niemcy przystosowali ten obiekt do funkcji schronu przeciwlotniczego.
O takiej funkcji świadczyć mogą pozostałości latryny.

Fort rozproszony "Bielany (Krępak)" znajduje się pod opieką Fundacji Aktywnej Ochrony Zabytków Techniki i Dziedzictwa Kulturowego Janus (budynek koszarowy) oraz Zarządu Budynków Komunalnych (pozostałe obiekty).
Co jakiś czas fundacja organizuje wycieczki w ramach Muzeum Twierdzy Kraków, podczas których można zwiedzić opisane przeze mnie elementy wraz z przewodnikiem. Dodatkowo udostępnione jest wtedy wnętrze bloku koszarowego, w którym możemy obejrzeć pomieszczenie kuchenne, magazyn drewna, żywności, amunicji, kazamaty dla załogi, latryny oraz wejść do kaponiery szyjowej.

Warto również wspomnieć, że w zagajniku nieopodal budynku koszarowego mieściła się w latach międzywojennych strzelnica, której relikty są dobrze widoczne z drogi (zwłaszcza późną jesienią i zimą).
Jednym z najemców bloku koszarowego był polski rakietnik Tomasz Kobak, członek Klubu Garażowych Rakietników i pracownik naukowy Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zginął tragicznie podczas jednego ze swoich doświadczeń na innym krakowskim forcie.