IV Obszar Warowny Twierdzy Kraków obejmuje dzisiejszą północno-zachodnią ćwiartkę Krakowa,
od Mydlnik na zachodniej granicy wsi Zielonki kończąc.
Znajduje się w nim kilka zachowanych fortów oraz dwa, po których niestety pozostały jedynie relikty.
Oprócz nich znajduje się tam również sporo innych obiektów pomocniczych jak baterie sprzężone oraz schrony amunicyjne.
W dzisiejszym wpisie skupiłbym się na schronach amunicyjnych.
Przemierzając Kraków pewnie niejeden z nas widział takie budynki ale dla laika nie będą one niczym innym jak "jakimś bunkrem".
Otóż jak sama nazwa wskazuje obiekty te służyły do składowania amunicji na potrzeby pobliskich baterii, szańców i fortów.
Aby obejrzeć schrony amunicyjne z IV Obszaru Warownego proponuję wsiąść na rower i kierować się w stronę Bronowic Małych, a konkretnie tej wiejskiej ostoi, zaledwie rzut beretem od sporego osiedla z wielkiej płyty.
Interesuje nas ulica Włodzimierza Tetmajera, przy której oprócz kilku starych, wartych obejrzenia wiejskich chat pamiętających czasy wesela Wyspiańskiego i pobliskich dworków Lucjana Rydla oraz wspomnianego Tetmajera znajduje się pierwszy cel - schron amunicyjny "Bronowice".
Obiekt wybudowany w latach 1914-1915 znajduje się tuż nad źródełkiem z wodą pitną, którą przy okazji polecam sobie nabrać do jakiejś butelczyny.
W zasadzie schrony amunicyjne w Krakowie są strasznie do siebie podobne i różnią się jedynie kilkoma szczegółami, ponieważ były budowane według standardowego projektu.
Każdy zachowany schron amunicyjny ma rzut prostokątny i posiada jedno pomieszczenie magazynowe, doświetlane dwoma oknami, pomiędzy którymi znajdują się drzwi wejściowe.
W środku znajduje się ścianka działowa z otworem strzelniczym ubezpieczającym wejście.
Najczęściej były budowane z cegły i kamienia wapiennego, pokryte były stalowo-betonowym stropodachem, który dodatkowo był pokryty kiedyś blachą.
Warto przy tej okazji wspomnieć o Schronie Amunicyjnym "Pasternik", który jako jeden z dwóch w krakowskiej twierdzy był zbudowany z kamienia wapiennego, prawdopodobnie bez użycia cegieł.
Ten drugi to niezachowany niestety Schron Amunicyjny "Olszanica".
Sytuacja z tym schronem jest dość ciekawa, bo w gruncie rzeczy jest on zachowany ale... go nie zobaczymy.
Został całkowicie zasypany podczas rozbudowy drogi przebiegającej przez Pasternik, niedaleko cmentarza. Podobno zachowany był w świetnym stanie wraz z oryginalnym wyposażeniem...
Wracając do tematu budowy schronów, były one obsypywane płaszczem ziemnym, który nie we wszystkich przypadkach się zachował.
Akurat schron "Bronowice" jest jednym z najlepiej zachowanych, ponieważ posiada zarówno oryginalne pancerne wyposażenie oraz wspomniany płaszcz ziemny.
Stan techniczny ogólnie także nie jest taki zły, zapewne dlatego, że schron jest użytkowany jako magazyn i użytkownik dba o niego w miarę możliwości.
Przy drodze do schronu znajduje się dodatkowo zabytkowy przepust wodny do dawnego stawu bronowickiego, który znajdował się tuż przy obecnej ulicy Tetmajera.
Relikty stawu są jeszcze dostrzegalne choć porasta je już dość leciwy gaik.
Po obejrzeniu schronu należy się kierować w stronę głównego traktu przebiegającego przez Pasternik aby dotrzeć do skrzyżowania z ulicą Ojcowską.
Jedziemy potem ulicą Ojcowską na północ prawie do łączenia z ulicą Jasnogórską, nieopodal po prawej stronie znajduje się kolejny Schron Amunicyjny "Podchruście", który miał więcej szczęścia od fortu o tej samej nazwie ponieważ się zachował po dziś dzień.
Schron został wybudowany w latach 1913-1914.
Tu dla odmiany nie ujrzymy już płaszcza ziemnego, który został usunięty.
Za to zachowało się oryginalne wyposażenie pancerne i obiekt jest użytkowany jako magazyn.
Gdy przyjrzymy się elewacji możemy zaobserwować jak mocną zaprawę stosowała CK Armia.
Cegły kruszą się a zaprawa wydaje się lepiej znosić upływ czasu i warunki atmosferyczne.
Było to bolączką krakowskich komunistycznych barbarzyńskich "burzymurków", którzy zlecali rozbiórkę niektórych dość cennych obiektów krakowskiej twierdzy w latach 50-tych, rzekomo w celu pozyskania materiałów na odbudowę Warszawy czy tam budowę Nowej Huty.
Wiele z tych cegieł nie udało się odzyskać właśnie ze względu na doskonale trzymającą się zaprawę.
Następnym obiektem będzie Schron Amunicyjny "Tonie".
Aby go obejrzeć należy kierować się w kierunku Toń ulicą Gaik.
Schron znajduje się po lewej stronie ulicy Na Zielonki i jest dość dobrze widoczny.
Jest "wtulony" w nasyp ziemny, przez co wygląda dość tajemniczo.
W tym przypadku niestety nie zachowały się elementy pancerne, ale z racji tego, że schron jest użytkowany zachowały się okratowania, które są zamknięte, przez co schron również jest niedostępny do zwiedzania.
Tym razem niedaleko znajduje się kolejny, ostatni już schron z IV Obszaru Warownego, mianowicie wybudowany w latach 1913-1914 Schron Amunicyjny "Pękowice".
Do tego schronu możemy sobie już swobodnie wejść, jeśli oczywiście, ktoś lubi wchodzić do takich obiektów.
Oczywiście jak przy każdym zwiedzaniu dostępnych obiektów Twierdzy Kraków uczulam o konieczności posiadania odpowiedniego wyposażenia (wygodnego obuwia, najlepiej o twardej podeszwie oraz latarki).
Proszę także uważać na głowę i gdzie stawia się kolejne kroki!
W miarę możliwości warto zwiedzać takie obiekty z osobą towarzyszącą dla zwiększenia bezpieczeństwa.
Schron Amunicyjny "Pękowice" zachował się niestety w fatalnym stanie.
Wewnętrzne ściany są okopcone, elementy pancerne rozkradzione i w środku jest trochę śmieci.
Dodatkowo jego przyszłość zarówno jak pobliskiego Czerwonego Mostu i Baterii B-44-5 jest mocno niepewna w obliczu budowy północnego odcinka obwodnicy Krakowa.
Miejmy nadzieję, że obiekty te zostaną w jakiś sposób zachowane, ponieważ stanowią unikalne dziedzictwo historyczne i zbyt dużo zła zostało już wyrządzone krakowskim fortyfikacjom w czasach pokoju.
Tuż obok schronu znajduje się wspomniany już Czerwony Most, który zarówno jak drugi Diabelski Most przy alei Waszyngtona, był dwupoziomowym skrzyżowaniem dróg fortecznych, ułatwiający przegrupowanie wojsk ze sprzętem.
Jest to najstarszy z omawianych w tym wpisie obiektów, ponieważ powstał przed 1900 rokiem.
Na Czerwonym Moście kończymy naszą wycieczkę i mam nadzieję, że kiedyś wrócimy w te rejony przy okazji opisywania pobliskich fortów oraz baterii sprzężonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz